Temat dziwny.
Ale niestety cholernie popularny.
Wiele stron internetowych oferuje darmowy poradnik samobójcy idealnego.
Nonsensopedia (chyba tak się to pisze) podaje jakieś tam sposoby jak popełnić samobójstwo, ale jak każdy chyba wie- nic co ma końcówkę -pedia się nie wierzy.
Poszukałam głębiej i trafiłam na podobne stronki.
Piszą tam mniej więcej o tym, że jeśli się chcesz powiesić to zrób coś tam i odepchnij się jak najmocniej itp.
Mnie jednak najbardziej zainteresowały wspomnienia niedoszłych samobójców:
Zaczęło się to w piątej klasie. Wsztstkie problemy, które zaczęły się zbierać, a potem przeobrażały się w depresję. Najpierw zaczęłam inaczej sobie radzić: papierosy, używki, alkohol. potem było coraz gorzej. Zamykałam się w sobie, zmieniłam swoje towarzystwo, pogorszyły się moje kontakty z koleżankami, o mało co ich nie straciłam. Moja pierwsz próba samobójcza to przedawkowanie leków, ale miałam pecha, bo nie wyszło. Znaleźli mnie i zawieźli na pogotowie ratunkowe, a tam dostałam skierowanie na płukanie żołądka, okropny ból.Druga próba i trzecia było to podcięcie żyły, niestety ktoś przyszedł do domu za wcześnie chyba mama nie pamiętam byłam otumaniona. A mówią, że do trzech razy sztuka a tu nic.Czwarta zaś powieszenie się na sznurku. Byłam lekko sina gdy nagle ktoś musiał wejść tym razem tata oczywiście miałam przechlapane bałam się, że wyrzucą mnie z domu.Możecie pomyśleć, że jestem głupia, ale jak mogę sobie pomóc, nie daję rady sobie z problemami, nie mogę rozmawiać o tym z koleżankami, bo nie uważam ich za swoje zaufane przyjaciółki, więc może dzięki blogu znajdę osoby, które mają podobne problemy i zrozumiemy się i będzięmy mogły porozmawiać wesprzeć sie psychicznie. Chcę również pomóc innym nastolatkom, którzy mają problemy i nie mogą z nikim o nich powiedzieć. Tworzą sie one w psychice jak coś się uroi to nie możesz przestać o tym myśleć.
Ta dziewczyna, która to napisała pod swoim postem nie miała żadnych komentarzy. Chciałam napisać do niej, ale ukochane Google mi to uniemożliwiło :/
Jestem ciekawa co tam u niej, bo post był napisany 3 lata temu.
Znalazłam też wiersz kogoś o nicku Serafin pt. ,, Wspomnienia samobójcy".
Ta cala społeczność cholernie go shejciła, ale wg mnie wiersz jest naprawdę fajny.
Wiadomo jest tam trochę błędów (ja z dużej litery, pozdro!).
Ale wydaje mi się, że ma on w sobie dużo emocji.
A zresztą oceńcie sami :)
Patrzę krew rosi moje ręce,
zabarwiając je szkarłatem.Widzę szare cienie biegnące między oczami.Odpływam spokojnie, miarowo, lecz z powagą.Delektuję się własną śmiercią, upadkiem, wyzwoleniem.Cieszę się ostatnim tchnieniem,traktuję jako dar.Oczy powoli się zamykają,ciało ogarnia błogość,a dusza ulatuję na spotkani Światłości.To koniec, a także początek.
Śmierć wita się ze mną,jak ze starym przyjacielem.Spogląda na moje życie,i Ja na nie patrzę.Wszystkie me grzechy obnażone.Wśród Kręgów Piekielnych czeka na mnie miejsce.
Następne to blog jakiegoś emosia, niedoszłego samobójcy, który twierdzi, że życie jest do dupy, chce się zabić i w ogóle wszyscy go wkurzają.
Jej wpisy są strasznie krótkie i wyglądają mniej więcej tak:
No i ciągle coś tego typu...
najgorsze jest gdy odtrącasz naprawdę fajnego faceta, któremu na Tobie zależy, frajerowi, który Cię zranił.
Tak się zastanawiam czy to faktycznie niedoszły samobójca.
Potem natrafiłam na bloga dziewczyny, która pisała w 2012 roku.
Oto jej wpisy:
Są dni gdy nie wyrabiam psychicznie.
I nie chodzi mi tu o tą całą samotność, którą przykrywam inne problemy.
Znów obudziłam się z bólem brzucha.
Ale to dlatego, że kto by nie dostał bóli mając wrzaski od samego rana.
I przez to, że moja babcia nie umiała się zamknąć w nocy, nie mogłam zasnąć, płakałam, chciałam wyskoczyć przez okno, ale mówiłam sobie, że nie mogę tego zrobić, bo znając moje szczęście rozwaliłabym się nie do końca w ogródku i połamaną nikt by się nie zajął.
I nie chodzi mi tu o tą całą samotność, którą przykrywam inne problemy.
Znów obudziłam się z bólem brzucha.
Ale to dlatego, że kto by nie dostał bóli mając wrzaski od samego rana.
I przez to, że moja babcia nie umiała się zamknąć w nocy, nie mogłam zasnąć, płakałam, chciałam wyskoczyć przez okno, ale mówiłam sobie, że nie mogę tego zrobić, bo znając moje szczęście rozwaliłabym się nie do końca w ogródku i połamaną nikt by się nie zajął.
I znów nasuwa się myśl: gdybym się zabila byloby fajniej.
Nie musialabym wstawać rano.
Stukać teraz wyrazów na komputerze.
Chodzić na wiecznie samotne spacery.
No i znosić tego, co mnie teraz prześladuje.
I uczyć, by się nie trzeba.
I zadręczać tym dlaczego ciągle próżnuję.
I nie musialabym myśleć, kiedy ktoś kto kiedyś podobno byl moim przyjacielem, wreszcie mi odpisze i raczy się ze mną spotkać.
I nie robilabym tylu problemów ludziom.
Nie musialabym wstawać rano.
Stukać teraz wyrazów na komputerze.
Chodzić na wiecznie samotne spacery.
No i znosić tego, co mnie teraz prześladuje.
I uczyć, by się nie trzeba.
I zadręczać tym dlaczego ciągle próżnuję.
I nie musialabym myśleć, kiedy ktoś kto kiedyś podobno byl moim przyjacielem, wreszcie mi odpisze i raczy się ze mną spotkać.
I nie robilabym tylu problemów ludziom.
Ostatni jej post został napisany w maju 2012 roku.
Była to kropka.
.
Zwykła kropka.
Był też jeden komentarz.
Proszę napisz coś...
Oczywiście jestem ciekawa co było dalej.
Zabiła się?
A może po prosu znudziło jej się pisanie bloga i udała, że popełniła samobójstwo albo coś.
Nie wiem.
Ciężki jest temat samobójców.
Mama i babcia od dziecka mi powtarzają, że samobójcy idą do piekła.
Pani od religii mówi, że to źli ludzie.
W Japonii jest tzw. Aokigahara, czyli las samobójców.
Odsyłam do artykułu na ten temat:
http://strefatajemnic.onet.pl/extra/las-samobojcow/yz6wb
W sumie to wpis miał być na temat poradników dla samobójców.
Jednak z czasem kiedy podczas pisania tego postu coraz bardziej wgłębiałam się w ten temat, stwierdziłam, że wspomnienia takich ludzi okażą się ważniejsze.
Oczywiście nie może się obyć bez memów na temat samobójców :)
Od razu dodaje, że ten post nie powstał po to, aby wyśmiewać się z ludzi mających depresję itp.!
0 komentarze