Zapach kwiatów. Czekolada.
Kawa.
Książka. Wiersz. Szum morza.
Cukierki. Pluszowy miś.
Las. Trawa. Polana. Spacer.
Wspomnienia.
Co takiego powoduje, że czujesz się szczęśliwy? Co sprawia, że chcesz się śmiać?
Warto zastanowić się nad tym pytaniem, gdyż tak naprawdę nigdy nie analizujemy radosnych chwil w naszym życiu. Bo kto liczy ile razy się uśmiecha?
Badania dowiodły, że dzieci śmieją się kilkaset razy na dzień, przy czym dorośli tylko 20.
Jest to w pełni zrozumiałe. Dorośli mają pełno problemów, muszą ugotować obiad coś tam jeszcze porobić. Jest zdecydowanie za mało uśmiechu w ich życiu.
Co jednak z nastolatkami? Myślę, że jesteśmy podzieleni. Niektórzy są tak poważni, że sytuacje, które wprawiłyby każdego w śmiech ich nie ruszają. Znam kilku takich ludzi. Inni jednak cieszą się z tego, że są młodzi. Każda rzecz jest dla nich pretekstem do radości. Są też Ci pośrodku. Jest ich najwięcej, ponieważ jest to okres kiedy po części jest się dzieckiem, a po części wkracza w świat dorosłych.
Postanowiłam, że zrobię pewien eksperyment. Obecnie jestem w jego trakcie, a rezultaty przedstawię w następnym poście. Zachęcam Was abyście zrobili coś podobnego. A mianowicie chodzi o wpływ uśmiechu w naszym życiu. Postanowiłam, że będę się uśmiechać w kilku etapach i zobaczę jak ludzie na to reagują:
Kawa.
Książka. Wiersz. Szum morza.
Cukierki. Pluszowy miś.
Las. Trawa. Polana. Spacer.
Wspomnienia.
Co takiego powoduje, że czujesz się szczęśliwy? Co sprawia, że chcesz się śmiać?
Warto zastanowić się nad tym pytaniem, gdyż tak naprawdę nigdy nie analizujemy radosnych chwil w naszym życiu. Bo kto liczy ile razy się uśmiecha?
Badania dowiodły, że dzieci śmieją się kilkaset razy na dzień, przy czym dorośli tylko 20.
Jest to w pełni zrozumiałe. Dorośli mają pełno problemów, muszą ugotować obiad coś tam jeszcze porobić. Jest zdecydowanie za mało uśmiechu w ich życiu.
Co jednak z nastolatkami? Myślę, że jesteśmy podzieleni. Niektórzy są tak poważni, że sytuacje, które wprawiłyby każdego w śmiech ich nie ruszają. Znam kilku takich ludzi. Inni jednak cieszą się z tego, że są młodzi. Każda rzecz jest dla nich pretekstem do radości. Są też Ci pośrodku. Jest ich najwięcej, ponieważ jest to okres kiedy po części jest się dzieckiem, a po części wkracza w świat dorosłych.
Postanowiłam, że zrobię pewien eksperyment. Obecnie jestem w jego trakcie, a rezultaty przedstawię w następnym poście. Zachęcam Was abyście zrobili coś podobnego. A mianowicie chodzi o wpływ uśmiechu w naszym życiu. Postanowiłam, że będę się uśmiechać w kilku etapach i zobaczę jak ludzie na to reagują:
- W domu- uśmiechanie się do rodziców, babci, dziadka, siostry, brata- ogólnie rodziny
- W szkole/pracy- do znajomych, nauczycieli, szefostwa
- W życiu codziennym- do kierowcy autobusu, sprzedawczyni w sklepie, pracowników biura itp.
- W nieprzyjaźni- etap bardzo trudny- uśmiechanie się do osób, których się szczerze nienawidzi
- I ostatni etap- uśmiechanie się do nieznajomych na ulicy czy w supermarkecie

Każdy punkt proponuję robić raz na dwa dni. Wtedy będzie to o wiele trwalsze. Oczywiście nie poprzestajemy nad tym. Uśmiechamy się nawet po zakończeniu wyzwania :)
Teraz proponuję przez 2 minuty zastanowić się nad pięcioma ostatnimi razami, kiedy na naszej twarzy pojawił się uśmiech. Staraj się wymyślić najbardziej szczegółowe momenty. Jeśli o mnie chodzi to:
- Podczas spaceru w deszczu, słuchając muzyki
- Kiedy zobaczyłam pierwszy raz po powrocie mojego psa
- Kiedy jadąc wczoraj późnym wieczorem do domu pewien pijący piwo pan nadawał na kierowcę
- Kiedy zobaczyłam moje miasto
- Kiedy zobaczyłam mamę
Zapewne słyszeliście o akcji ,,Take a smile" . jeśli nie to pokrótce wytłumaczę. A więc rozwiesza się po całym mieście takie oto kartki:

Jest to bardzo ciekawa akcja, która może umilić komuś dzień albo sprawić, że smutna osoba będzie troszkę mniej przygnębiona.
Uśmiech jest wszędzie i dopóki człowiek będzie człowiekiem zawsze będzie miał podświadomą chęć śmiania się. Od Ciebie tylko zależy jak często będziesz to robić.
świetny wpis i świetny pomysł z doświadczeniem! :)
OdpowiedzUsuńJa często uśmiecham się do obcych ludzi, jeśli czymś przykują moją uwagę, albo po prostu wydadzą mi się sympatyczni, do dzieci, nie ważne czy się śmieją, płaczą, czy coś robią i zerkną na mnie przelotnie. A co do ludzi, których nienawidzę... Staram się nie darzyć takim uczuciem nikogo, bo skoro nie zasłużył na to, żebym go lubiła... Nienawiść jest tak silnym uczuciem jak miłość, więc nie warto :)
Co do 5 ostatnich razów, kiedy się uśmiechałam... Ze dwa razy do monitora, do siostrzeńca też ze dwa razy, a wcześniej to chyba wczoraj, jak zrobiłam tatuaż. Nie pamiętam kiedy ostatnio uśmiechałam się jednego dnia tyle razy, co wczoraj! :) Ogólnie rzecz biorąc, zdecydowanie za mało tych moich uśmiechów, jak na tyle czasu.
Zapraszam do mnie http://lepszaodsiebie.blog.pl/2015/09/26/spelnilam-swoje-marzenie/
Dla mnie szczęściem jest radość na twarzach bliskich,
OdpowiedzUsuńhttp://happinessismytarget.blogspot.com/?m=1
Jak dla nie nie ma definicji szczęścia :)
OdpowiedzUsuńhttp://frazeologizmastrall.blogspot.com/
Jak dla nie nie ma definicji szczęścia :)
OdpowiedzUsuńhttp://frazeologizmastrall.blogspot.com/
Przebywanie w gronie znajomych i bliskich osób, to mi daje szczęście!
OdpowiedzUsuń